Od wakacji moje paznokcie poddawane są hybrydowym lakierom. Ta metoda zdobienia paznokci staje się coraz popularniejsza. Posiada ona wiele zalet i moim zdaniem przebija zwykły manicure. Przede wszystkim lakierożele dłużej utrzymują się na paznokciach, nie odpryskują tak jak zwykłe lakiery i sprawiają, że paznokieć jest bardziej twardy, a co za tym idzie przy znaczniej długości paznokcia jest on mniej narażony na złamanie.
Przygodę z hybrydami zaczęłam w salonie kosmetycznym gdzie profesjonalnie zajmowano się moim dłońmi ;) Jednak ostatnio uznałam, że sprawię sobie w prezencie zestaw do manicure hybrydowego i na nowo będę sama dbać o pazurki.
Stąd też będą się pojawiać posty z moimi poczynaniami :) Dopiero się uczę. Może się to wydawać łatwe i przyjemne, ale roboty jest znacznie więcej niż przy zwykłym manicurze.
Trening, trening, trening!
Zauważyłam, że najlepiej czuję się gdy na paznokciach mam biel, czerń lub złoto i wciąż powracam do tych kolorów w różnych kombinacjach. To samo tyczy się ubrań ;) Otwieram szafę - klasyka....
Tym razem postawiłam na biel. Małym dodatkiem są złote trójkąty.
Niestety kciuk jest nadłamany co odrobinę psuje efekt...
Użyte lakiery:
- EXFASHION 01 biel (hybryda)
- złoty lakier H&M (zwykły, zdobienie zrobiłam na koniec, na gotowy manicure hybrydowy)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz