czwartek, 27 sierpnia 2015

WODA MICELARNA URIAGE - RECENZJA

Dziś pokażę Wam produkt, który powinien zainteresować każdą miłośniczkę makijażu i pielęgnacji ;)
Jak wiadomo większość kobiet makijaż uwielbia! Jednak po przyjemnościach za dnia nasza skóra powinna w nocy odpocząć, a to zapewnia dokładny demakijaż. Znacie ulgę po całym dniu ''chodzenia'' w ciężkim makijażu albo po udanym wyjściu, kiedy nasze malunki są jeszcze bardziej intensywne? Ta ulga przychodzi po dokładnym zmyciu tego, co naszą twarz zdobiło. Ja bardzo lubię to uczucie :) (chociaż makijaż sprawia mi równie ogromną radość! ale czasami wymagana jest większa warstwa niż na co dzień i potrafi to przytłoczyć naszą skórę).

A produkt, który ukoi Waszą cerę i jednocześnie wypielęgnuje to woda micelarna od Uriage. Wspominałam o niej w ulubieńcach na YouTube, ale teraz dowiecie się nieco więcej :) 


DOSTĘPNOŚĆ I CENA:

Woda dostępna jest w 3 wariantach więc każda z Was znajdzie coś dla siebie. Ja mam wersję zieloną do skóry tłustej i mieszanej. Dwie pozostałe to do skóry wrażliwej i naczynkowej (różowa - z ekstraktem z brzoskwini) oraz do normalnej i wrażliwej (niebieska - z ekstraktem z żurawiny). 
Butla to aż 500ml czyli naprawdę dużo! Jak do mnie dotarła byłam zaskoczona, że jest to taka wieeelka butelka. 

Zakupić ją możecie w sieci oraz stacjonarnie np. w Super-Pharm. 
Cena waha się od 43zł do ok. 54zł. Z obserwacji widzę, że można trafić na świetne promocje i kupić ją znaczniej taniej lub w mniejszej pojemności. Taka regularna cena jest dość wysoka, ale produkt jest świetny, a jeszcze jak uda się trafić na jakąś okazję cenową to nie ma się co zastanawiać tylko brać ;)




DZIAŁANIE: 

Od producenta:

''Oczyszczająca woda micelarna skutecznie usuwa makijaż (nawet wodoodporny) z oczu i twarzy. Nie wysusza skóry, a dzięki zawartości Wody Termalnej Uriage nawilża, koi i odbudowuje barierę skórną. Ekstrakt z zielonego jabłka reguluje wydzielanie sebum i przywraca skórze blask. Kompleks PORE-REFINER zmniejsza widoczność porów oraz wygładza skórę. Zapobiega powstawaniu podrażnień. Przebadane oftalmologicznie.''


Woda świetnie radzi sobie z makijażem! W dalszej części wpisu pokażę Wam to ;) 
Do tego jej zapach mimo, że nie jest bardzo intensywny i nachalny to powala! Pachnie bardzo delikatnie, ale jest to wyczuwalne i podczas demakijażu bardzo przyjemne. Pachnie słodko, ale jednocześnie świeżo i ''nie!mdląco''. 
Moja strefa T bardzo się przetłuszcza, ale powiem Wam, że przez wakacje w ''normalne'' dni (chodzi mi o te bez upałów, które doprowadzały do szału;)) nie używałam bibułek matujących, które zazwyczaj szybko znikają z mojej kosmetyczki. Nie wiem na ile jest to zasługa wody, ale jakby nie patrzeć i ta obietnica producenta się sprawdziła ;) Skóra również nie została wysuszona. 

Jeśli chodzi o resztę to myślę, że jest ciężko zauważyć takie zmiany gołym okiem, a na pewno nie po krótkim czasie. Może po używaniu jej z rok była bym pewna, że np. została odbudowana bariera skórna ;) Jednak chcę wierzyć, że i pozostałe kwestie kłamstwem nie są. 





WYDAJNOŚĆ:

Produktu używam już ponad miesiąc, Zdarzyło się, że miałam pomocnika w sprawdzaniu wydajności w postaci mamy ;) Wody pozostało jeszcze ponad połowa więc jak dla mnie ok. Stan ze zdjęcia jest na dzień dzisiejszy więc możecie ocenić same. 



Taki był stan NOWE wody:




''EFEKTY'':

Chcę Wam pokazać jak woda radzi sobie z makijażem. 

Rzęsy miałam pomalowane tuszem L'Oreal Volume Million Lashes So Couture. Jeśli któraś z Wam go używa czy używała wie jak ciężki jest on do zmycia. Jednak można mu to wybaczyć bo efekt jaki robi na rzęsach jej WOW! Uwielbiam ten tusz, ale nie zmienia to faktu, że przy demakijażu trzeba się z nim troszkę pomęczyć ;)

Jedno oko zmyłam wodą Uriage, drugie innym produktem do demakijażu, który również jest bardzo dobry. Chcę jednak ukazać, że z Uriage można lepiej :)
Oczy nie są tu zmyte do końca. Chciałam pokazać efekt jaki uzyskałam jednym płatkiem kosmetycznym i jednym ''przytrzymaniem'' go na powiece. Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi ;)))

Na zdjęciach widać, że Uriage po jednym pociągnięciu lepiej rozpuścił tusz i lepiej go zebrał niż drugi produkt, który tusz nieco rozmazał i zrobił efekt pandy. Tym sposobem zużywamy mniejszej ilości wacików i cały demakijaż jest szybszy i skuteczniejszy z Uriage. 
(nie zwracajcie uwagi na zaczerwienienie - taki typ oka :D)



Później po demakijażu całym zwróciłam uwagę, że na płatkach też widać różnice, że woda zbiera lepiej. 









Ja jestem z tego produktu bardzo zadowolona i nie znalazłam w nim żadnych minusów (no może cena, ale od czego są okazję! :D). Świetnie radzi sobie nawet z bardzo trwałym i wodoodpornym makijażem, pięknie pachnie, butla jest duża i starcza na długo, twarz po użyciu jest przyjemna w dotyku. 

Ja zieloną wersję polecam! Co do innych to ciężko mi się wypowiedzieć bo nawet w dłoniach nie miałam butelki ;) Ale myślę, że działanie będzie identyczne i jeśli produkt jeden z linii jest świetny to i reszta też musi. 


Mam nadzieję, że wszystko w tym wpisie zostało powiedziane. 

Chętnie się dowiem jak Wy radzicie sobie z usuwaniem makijażu - woda z kranu i mydło, mleczko czy też woda micelarna? :)








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz