piątek, 2 października 2015

VITA LIBERATA FABULOUS SELF TAN LOTION MEDIUM - EFEKTY I RECENZJA

Nadeszła jesień, a co za tym idzie - słońca będzie już coraz mniej, a temperatura opalaniu raczej dopisywać nie będzie ;) Jeśli jednak chcecie przedłużyć sobie lato piękną opalenizną to ten post powinien Was zainteresować :)

Dziś w roli głównej Vita Liberata i luksusowy balsam dający efekt muśnięcia słońcem Fabulous Self Tan Lotion oraz rękawica do aplikacji produktu.






OPAKOWANIE 

Może się Wam już wydać nudne moje chwalenie opakowania, ale zachwyt nad nimi z żadnym produktem nie mija. Są one eleganckie, przejrzyste, a wręcz luksusowe (jak nasza opalenizna po nich ;)). 
Linia Fabulous wyróżnia się białymi opakowaniami z brązowozłotymi zakrętkami. Spokojnie można je wyeksponować na toaletce, w łazience czy innym miejscu, w którym trzymacie kosmetyki. 
Produkt dodatkowo zapakowany był w pudełeczko utrzymane w tej samej kolorystyce. 





RĘKAWICA

Produkt możecie aplikować dłońmi jednak moim zdaniem zdecydowanie warto rękawicę zakupić. Kupuje się ją osobno, ale nie będzie to pieniądz wyrzucony w błoto. Koszt to 29zł. Służyć Wam będzie przez cały okres używania balsamu, a nawet i dłużej. Jest ona naprawdę solidnie wykonana i dobrej jakości (porównując z rękawicami innych marek wypada wręcz rewelacyjnie). 
Czemu rękawica nie dłonie? Główny powód to przede wszystkim to, że dzięki niej produkt nakłada się równomiernie, nie pozostawiając smug czy plam. Cały proces ''opalania'' przebiega też znacznie szybciej i przyjemniej. Daje ona fajny poślizg i dzięki temu efekt jest ładniejszy, a dodatkowo zużywamy mniej produktu. Dawniej samoopalacze nakładałam tylko dłońmi jednak kiedy zapoznałam się z rękawicami nie wyobrażam sobie powrotu do rąk ;) 
Kolejny plus to brak żółtych dłoni od wewnętrznej strony. 

Rękawica wykonana jest z jednej strony z bardzo przyjemnej i delikatnej w dotyku gąbeczki (tą stroną aplikujemy). Druga strona to cienki materiał, na którym widnieje nazwa marki. 





APLIKACJA 

Lotion aplikujemy jak zwykły balsam. 
Jest on zabarwiony więc już w momencie aplikacji widzimy pierwszy efekt. Zabarwienie pozwala nam też dokładnie zobaczyć miejsce, w którym produkt został już nałożony co zapobiega powstawaniu plam. Najlepiej robić to na noc bo ostateczny kolor widoczny jest po 4-8 godzinach. Ja zawsze kładę się spać, a przez noc balsam robi swoje. Rano zmywam z siebie kolor wstępny i zostaje z piękną opalenizną. 

Aplikujemy go na ciało i twarz. 






DZIAŁANIE

Oprócz nadania naszej skórze słonecznego blasku lotion ma również ją nawilżyć. W swoim składzie posiada aloe vera oraz masło shea, które mają być odpowiedzialne za dobrą kondycję naszego ciałka :)


ZAPACH

Po otwarciu produktu jak i po aplikacji nie jest on wyczuwalny. Produkty Vita Liberata są tak zrobione, aby stereotypowe zapachy samoopalaczy nas nie dotykały. Jedyny produkt jaki używałam od VL i miał zapach to maska do twarzy na noc. Tyle, że nie był to zapach samoopalacza, a zwyczajnie walor kosmetyku ;p Ładna nutka dodająca przyjemności z użytkowania. Reszta produktów z jakimi miałam styczność nie posiada w ogóle zapachu. 





DOSTĘPNOŚĆ

Produkty Vita Liberata dostępne są na wyłączność w perfumeriach Sephora (oczywiście również online). 


EFEKTY

To co najważniejsze :)

Jest to balsamik więc nie trzeba oczywiście czekać jak przy zwykłych samoopalaczach na to, aż całkowicie zejdzie aby nałożyć kolejny raz. Tu ważna jest systematyczność. Jednak ja przy pierwszym razie nałożyłam i czekałam aż zacznie schodzić aby zobaczyć ile balsam po jednorazowej aplikacji utrzyma się na moim ciele. Powiem Wam, że jestem nim pozytywnie zaskoczona jeśli o trwałość chodzi. U mnie produkty brązujące trzymają się średnio w porównaniu z opiniami innych dziewczyn ;) Taki rodzaj skóry chyba i nic na to nie poradzę. Nawet rewelacyjne produkty, które u innych trzymają się ponad obiecany przez producenta czas u mnie schodzą szybciej. Nie wliczam tego do wady produktu bo każdy z nas jest inny i tak jak każdemu w innym tempie rosną paznokcie tak i najwidoczniej utrzymywanie się kosmetyków zależy od człowieka. Ten balsam na mnie trzymał się jednak znacznie dłużej niż np. pianka samoopalająca z Vita Liberata, która to właśnie powinna być trwalsza :D Wychodzi na to, że moja skóra lubi działać wbrew zasadom ;) 
Po jednorazowej aplikacji balsam na moim ciele BEZ ZMIAN pozostał przez 9 dni. Jak na moje wyniki jest to bardzo długo bo zwykle już po tygodniu przy innych produktach widzę jakieś naruszenie (przy dobrych produktach nie jest ono duże, ale jednak). Przeważnie w miejscach, które szczególnie narażone są na ścieranie produkty brązujące schodzą nierównomiernie. Tu lotion zadziwia bo utrzymał się w świetnym stanie. 
Z dotychczas testowanym przeze mnie produktów VL ten jest na mojej skórze najbardziej trwały. Jeszcze jakby miał taki sam kolor jak pianka to byłabym przeszczęśliwa ;) Odcień lotionu jest ładny, ale w moje gusta bardziej trafia ten piankowy. Mimo to kolorkowi nie można nic zarzucić i jest to kwestia indywidualna, który z produktów pod względem odcienia wybierzemy (bo jakość w obu przypadkach super). 


Podczas regularnego stosowania oczywiście znacznie lepiej nawilżymy skórę, a przy tym pogłębiamy efekt brązu. 









A Wy jakim sposobem zamierzacie przedłużyć lato? :)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz