sobota, 19 grudnia 2015

TEST KOSMETYKÓW: SMART GIRLS GET MORE

Hej Kochani!
Ostatnio otrzymałam możliwość przetestowania kosmetyków marki Smart Girls Get More. Produkty dostępne są w drogeriach Natura, a asortyment całkiem pokaźny ;) 

Dziś wykonałam makijaż, w którym chciałam użyć jak najwięcej kosmetyków z mojej kolekcji, właśnie tej firmy. Nie wszystko miałam, tak więc np. brwi w całości zrobione są inną firmą, ale wszystko pokażę Wam w dalszej części wpisu. 

Post ten, to bardziej moje pierwsze wrażenie niż recenzja. Dziś 95% tych kosmetyków miałam na twarzy pierwszy raz :) Mogę je ocenić pod względem pracy z nimi i efektu. Jeśli chodzi o jakość i trwałość to także troszkę powiem ;) Ale musicie liczyć się z tym, że to ocena tylko kilku godzin, jakie dziś ''przenosiłam'' w makijażu. Dalej będę używać tych produktów i myślę, że opinia stanie się bardziej obszerna za jakiś czas. 

Makijaż na żywo prezentował się zdecydowanie lepiej niż na zdjęciu. Chociaż pewien element wpłynął też na to, że nie jest on idealny (ale o tym później). Aparat ukradł nieco koloru, ale mam nadzieję, że zdjęcia wzbogacone o opis dadzą Wam dobry obraz na temat marki :)


Jako, że zaraz święta postanowiłam stworzyć makijaż, który sprawdzi się podczas wieczoru wigilijnego. Jest z nim trochę błysku, ale nie można nazwać tego makijażem dyskotekowym :) Detale, które razem dają fajny efekt. 
Klasyczna czarna kreska połączona ze złotą kreską na dolnej powiece. Do tego podkreślone żywym kolorem usta, aby nie było nudno!





Produkty SGGM, których użyłam do wykonania makijażu:






Produkty innych marek, którymi się lekko wspomogłam:






CERA 

podkład

Tu niestety musiałam postawić na inną markę. W swoim posiadaniu mam matujący podkład od Smart Girls Get More odcień 02 light beige, ale jest on dla mnie ciutkę za jasny. Jednak kolor nie byłby aż taką przeszkodą, gdyby moja cera nie była aktualnie w takim stanie jakim jest :( Mam wiele przebarwień i niedoskonałości do ukrycia. Nałożyłam jedną warstwę podkładu i ten jest dla mnie za lekki, zbyt mało kryjący. Zachowuje się bardziej jak krem BB niż podkład, także sprawdzi się on u osób, które nie mają zbyt wielu problemów ze skórą, a zależy im na wyrównaniu delikatnie koloru. Jeśli nie lubicie ciężkich podkładów to z ten zapewne pokochacie. Mając go na twarzy (chwilę bo chwilę, ale zawsze coś ;)) czułam się bardzo komfortowo. Mimo, że konsystencja nie jest wodnista, po nałożeniu go na twarz odczuwa się nawilżenie. Jest to taki efekt jakby ktoś spryskał nas delikatnie mgiełką. Baaardzo przyjemne uczucie :) Podkład zawiera w sobie kwas hialuronowy więc to także na plus. 
Jak na moją cerę jest on zbyt lekki, ale jeśli jej stan się poprawi to myślę, że będzie to idealny podkład na lato. Wtedy nie chcemy obciążać skóry, a czuć się świeżo i lekko. On do takich zadań będzie bardzo dobrym produktem. 

puder brązujący 

Pierwsze co poczułam przy nakładaniu go to zapach! Nie potrafię go do niczego porównać, ale jest bardzo przyjemny :) Jeśli chodzi o to co najważniejsze, czyli efekt jaki daje ten puder, to zdecydowanie mogę go polecić. Nakłada się bardzo przyjemnie. Jest taki aksamitny i delikatny w kontakcie ze skórą. Idealnie sprawdzi się do opalenia twarzy gdy chcemy uzyskać naturalny efekt. Zostawia bardzo ładny kolor, ale nie jesteśmy w stanie zrobić sobie nim krzywdy. Pigmentacja pozwala na lekkie budowanie, ale trudno z nim przesadzić, więc jest to także dobry produkt dla osób początkujących :) 
Tego pudru użyłam także jako cienia ;) Ma ciepły, ładny odcień, a lubię z takim pobawić się ''budując'' załamanie powieki. Nie ma problemów z jego blendowaniem także jak na razie wszystko na plus. 

róż

Nie jet on mocno napigmentowany więc daje bardzo delikatny efekt. Jeśli lubicie taki naturalny look to na pewno ten róż Wam się przyda. Ja zazwyczaj różu nie używam i wole iść w brązy. 





OCZY

cienie do powiek 

Bardzo się z nimi polubiłam! 
Użyłam koloru numer 102 i 103. Są to błyszczące złotka, które od razu skojarzyły mi się ze świtami ;) Chciałam zrobić metaliczną kreskę na dolnej powiece dlatego też połączyłam te cienie z płynem Duraline z Inglota. Cienie świetnie z nim pracowały i zdecydowanie wolę ich pigmentację kiedy właśnie podbija ją Duraline. 

W trakcie wykonywania makijażu maznęłam dłoń połączonym już cieniem z płynem. Ręce w ciągu dnia myłam kilka, jak nie kilkanaście razy, nałożyłam nawet nowe hybrydy więc pracowałam z produktami, które mogłyby naruszyć cień, ale PSIKUS! (oczywiście pozytywny) Mieszanka na dłoni jaki była tak pozostała w idealnym stanie przez cały dzień. Tak samo spisuje się to na oczach. 





Cienia 102 użyłam także jako rozświetlacza. Nie mam żadnego ze SGGM więc postanowiłam posłużyć się cieniem w tej roli. Ten jednak do tego się nie nadaje ;) Jako cień jest cudny i zdecydowanie polecam, ale na oczach jest jego miejsce i tylko tam powinien pozostać. Ma on w sobie drobinki i zamiast ładnej tafli, na policzkach miałam nieco tandetny efekt rozświetlenia. 

eyeliner

Ja jestem z niego bardzo zadowolona. Jeśli wolicie grubsze aplikatory zamiast cienkich pędzelków, to ten pokochacie. Ja przeważnie sięgam po takie właśnie aplikatory. Oczywiście lubię też eyelinery z różnymi pędzelkami bo każdy daje inny efekt i inaczej można kreskę budować. Jednak patrząc na historię moich zakupów to wybór w 80% przypadkach trafiał na grubsze aplikatory ;) Lubię mieć wyraźne kreski, a taki aplikator ułatwia sprawę. Ucieszyłam się gdy otworzyłam ten liner, a tam aplikatorek jaki lubię. 
Eyeliner jest czarny i jak na razie, przez te kilka godzin, jego kolor się nie zmienił - dalej jest intensywnie czarny, nie blaknie. Nie odbija się i nie osypuje. Mam nadzieję, że dalej w trakcie testowania się to nie zmieni. Jest to mój ulubieniec jeśli chodzi o SGGM! 
Na zdjęciach pewnie zauważacie, że kreska nie jest idealna. I zaraz pewnie myśl: ''Tak zachwala, a wcale dobrze nie wygląda'' :D. Niestety tusz popsuł efekt oka i wyszło jak wyszło. Więc teraz przejdziemy do sprawcy zamieszania i nieidealnego efektu końcowego :)))

tusz do rzęs

Czarna maskara w czarnym opakowaniu ;) W swoim zbiorze mam jeszcze tusz 4D, którego efekt bardzo mnie ciekawi. 
Tusz, którego użyłam w makijażu ma sylikonową szczoteczkę - dla mnie wielki plus bo je uwielbiam. Daje bardzo naturalny efekt. Ja wolę mieć efekt WOW i mega podkreślone rzęsy więc ten tusz do moich ulubieńców by raczej nie wpadł. Jednak sam w sobie nie byłby zły gdyby nie to, że po spotkaniu się z nasza powieką i odbiciu się na nie,j nie da się go zetrzeć bez naruszania wcześniej już zrobionego makijażu oka. Jestem przyzwyczajona, że tusz po odbiciu się zasycha i później używając wacika kosmetycznego, można go ''zeskrobać'' z powieki w łatwy sposób. Odbijanie się tuszu w moim przypadku jest nieuniknione ;p Zawsze maznę się na powiece chociaż troszeczkę. Szczególnie dużo tuszu odbija się kiedy ten jest nowy i jeszcze po otwarciu nie nabierze właściwej konsystencji. Tak też stało się tym razem. Odczekałam dłuższy czas i chciałam wacikiem usunąć reszki tuszu, a tu niespodzianka - tusz nie miał zamiaru się ruszyć ;p Musiałam więc pozbyć się tego mleczkiem do demakijażu, zmywając przy okazji cały wcześniej nałożony cień... Makijaż górnej powieki oka byłam zmuszona powtórzyć, ale wiadomo... nie jest to już taki sam efekt jak na czystą powiekę. Tusz nie domył się i lekko zabarwiona powieka została. Nakładając na to cień i tak przebijało. Do tego nieco rozmazała się kreska przy usuwaniu tuszu z powieki no i wyszło jak wyszło ;) To więc na duży minus! Byłam bardzo zła kiedy w taki głupi sposób cały makijaż oka został zepsuty... 
Jeśli jednak wyciągnąć z tuszu jakieś plusy to jest to na pewno wcześniej wspomniana silikonowa szczoteczka i to, że tusz nie skleja rzęs. Bardzo ładnie je rozdziela i podkreśla. 


kredka do oczu 

W tym makijażu użyłam koloru 06 nude, Kredkę zastosowałam do linii wodnej aby otworzyć optycznie oko oraz do oczyszczenia miejsca pod brwiami. W obu rolach sprawdziła się super :) 

USTA

Usta najpierw pomalowałam pomadką w kolorze 06 Say Yes!, a następnie na to nałożyłam błyszczyk 3D numerek 05. 
Produkty do ust używałam już wcześniej. Kiedy doszła do mnie paczka z tymi kosmetykami to właśnie kosmetyki do ust nie przeszły testu z wytrzymałości mojej ciekawości :D Od kilku dni przechodzą testy więc mam już ich pełny obraz. 
Pomadka jest bardzo aksamitna. Nakłada się na usta jak masełko. Ma przepiękny kolor, który od razu trafił w mój gust. 
Błyszczyk polubią te z Was, które kochają zapach gumy do żucia! :D Nie da się obojętnie przejść koło tego intensywnego zapachu. Od razu ma się wrażenie, że oprócz zapachu, błyszczyk smakuje balonowo :P
Od razu gdy zobaczyłam te dwa kolory czułam, że na stałe zostaną połączone. Błyszczyk jest bardzo mocno napigmentowany więc razem z pomadką dają świetny efekt. Ich połączenie bardzo mi się podoba. 
Jeśli chodzi o trwałość to tu pomadka zdecydowanie wygrywa. Jednak myślę, że nie jest to zaskoczeniem ;) Błyszczyki zawsze trzeba częściej poprawiać. Jednak stosując je razem możemy śmiało śmigać z pięknie pomalowanymi ustami przez cały dzień. Kiedy błyszczyk już zejdzie, pomadka nadal, w świetnym stanie, utrzymuje się na ustach. Zjada się równomiernie więc nawet po kilku godzinach kolor choć już nie tak intensywny to nadal jest widoczny. 






_____________________________________________


Jeśli chodzi o przedstawienie produktów, których użyłam w tym makijaż to na tyle :) Mam jednak jeszcze kilka kosmetyków, które nadal czekają w kolejce do przetestowania. 



błyszczyk i kredka do ust

Błyszczyk to ta sama seria, która została użyta w makijażu. Ten to numerek 03 i jest ślicznym cukierkowym różem.

Kredkę do ust miałam już kilka razy. Ten kolor jest przeeecudowny - 02 nude beige. Jej trwałość też jest godna polecenia. Bardzo się z nią polubiłam i katuję obecnie w prawie każdym makijażu ;) 

lewa strona - kredka, prawa strona - błyszczyk




czarna kredka do oczu

01 black, czyli klasyczna czarna kredka :) 




potrójne cienie do powiek

numer 304 


numer 306




W zbiorach jest jeszcze podwójna kredka do oczu, wspomniany wcześniej tusz 4D, korektor 01 (tak samo lekki jak podkład) oraz lakiery do paznokci numer 24, 17 i 30 :) 



PODSUMOWANIE:

Najbardziej przypadły mi zdecydowanie produkty do ust. Są trwałe, mają piękne kolory, a ich pigmentacja jest mocna. Na drugim miejscu w rankingu jest eyeliner. Miejsce na podium zajmują jeszcze złote cienie do oczu. Najmniej podoba mi się tusz do rzęs - z wiadomych powodów ;) Jednak mam nadzieję, że 4D okaże się lepszy. 

Większość kosmetyków przypadnie do gustu osobom, które lubią naturalne makijaże. Podkreślające urodę, ale nie w nachalny, rzucający się w oczy sposób. Są też produkty, które można wykorzystać do ostrego makijażu - takie jak eyeliner czy kredki do oczu - jednak jeśli chcecie uzyskać ciężki look to radziłabym połączyć je z inną marką, która w swoim asortymencie ma właśnie takie mocne produkty i cięższe podkłady. Te produkty skojarzyły mi się bardziej z nastolatkami, które subtelnie wydobywają to, co w ich urodzie najlepsze :) (mówię tu oczywiście o makijażu wykonanym tylko i wyłącznie z produktów marki SGGM). Jeśli jednak łączyć te kosmetyki z innymi markami, bardziej ''ostrymi'' produktami, to można wyczarować wszystko - zapewne niedługo takie łączone makijaże sama wykonam bo lubię mocny makeup ;) Tu ogranicza Was tylko i wyłącznie Wasza wyobraźnia. 




Mam nadzieję, że wpis okażę się dla Was przydatny. 
Macie w swoich kosmetyczkach, któryś z tych produktów? Jeśli tak to jak oceniać, jeśli nie to czy napiszcie czy macie w planach zakup. 
















2 komentarze:

  1. Miałam styczność z tymi produktami i niestety nie mogę podzielić twego zdqania :)
    Obserwuje i zapraqszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń